czwartek, 10 września 2015

procedury

Jestem za przyjmowaniem i pomaganiem uchodzcom jak najbardziej, ale ten histeryczno-potepiajaca ton w polskiej prasie zaczyna byc irytujaca.
Zaczne od tego, ze z racji pracy i wolontariatu regularnie mam do czynienia z emigrantami i uchodzcami. Nad niektorymi mam ochote plakac, zdarza sie tez taki, ze zastanawiam sie, dlaczego otrzymal azyl.
Oczywiscie, to co sie dzieje w Grecji, jest ludzka tragedia. Ale nie tylka tragedia uchodzcow. Grekow rowniez. Masa ludzi w Grecji pomaga uchodzcom jak tylko moze, organizacje humanitarne dwoja sie i troja, a jakis nieszczesny dziennikarz (nie mam na mysli Pana) wysmaruje artykul o tym, jak to Grecja ma w tylku uchodzcow. I znowu polowa swiata (zwlaszcza ta, ktora w zyciu nie widziala uchodzcy) wsiada na Grekow i zyczy im wszystkiego najgorszego. Nieladnie.Moze zaczne od tego, ze nie jestem uprzedzony rasowo czy tez ze wzgledu na religie. Mieszkam na polnocy Niemiec, dokladnie w Hamburgu. Tak sie tez sklada, ze pracuje z Niemcami i widze ich sceptyczne nastawienie do tego co aktualnie sie dzieje. Merkel strzela sobie w kolano.
Ale po kolei.
Jesli sa to uchodzcy/uciekinierzy, przed tym co dzieje sie na Bliskim Wschodzie, dlaczego zalezy im tak bardzo by dostac sie do Niemiec? Przeciez w kazdym kraju znalezli by schronienie, prawda? Prawda wyglada tak, ze wiekszosc tych ludzi to zwykli uchodzcy ekonomiczni. Wiedza jakie juz obietnice skladaja Niemcy. I teraz postawmy sie w sytuacji Niemca ktoremu powinela sie noga w zyciu… Oczywiscie jesli przepracowal jakis tam okres, otrzyma pomoc od panstwa. Ale sporo sie musi natrudzic by uzyskac te pomoc. Jak ci ludzie maja sie czuc? A tu nagle przybedzie przykladowo 500.000 uchodzcow i kazdy reke wystawi o pomoc. Media wspominaja o pracy dla tych ludzi. Proponuje tutaj przyjechac i zobaczyc ilu z tych muzulmanow pracuje. Mialem okazje pracowac z jednym, doslownie jednym muzulmaninem ktory nie bal sie pracy. Gdy przychodzi ramadan, mozesz zapomniec, ze zobaczysz w ogole muzulmanina w pracy.
W dzielnicy ktorej mieszkam, z kosciola ktory nie wiem dlaczego przestal funkcjonowac, buduje sie meczet. Zanim nastapila decyzja o jego budowie, bylo spotkanie z mieszkancami by przedstawic im plan, zalozenia itd. Musze przyznac, ze bylo bardzo fajnie. I takich muzulmanow, ktorzy chca nawiazywac kontakt z ludzmi o odmiennej wierze lub braku jej szanuje.
Odwrotnoscia jest meczet przy ulicy Steindamm (prawie centrum miasta), gdzie bylem swiadkiem nawolywania do modlitwy z minaretu. Nie wiem, czy byl to jednorazowy wystep za zgoda miasta, czy samowolka muzulmanow. Nie ukrywam, ze bylo dziwnie
Jestem za pomoca ludziom ktorzy naprawde tej pomocy potrzebuja. Ale patrzac na zdjecia, ogladajac wideo, smiem twierdzic, ze tych ludzi ktorzy naprawde potrzebuja pomocy jest moze z 10%, reszta to niestety czysta ekonomia…
Przy przyjmowaniu uchodzcow obowiazuja ustalone procedury i ja na uwazam, ze nalezy sie ich trzymac. Pomoc trzeba, ale z pomocy nic nie wyjdzie, jezeli emocje/histeria wezma gore nad rozsadkiem. Przyjecie uchodzcow z innego kregu kulturowego, to ogromne wyzwanie logistyczne. Nie wystarczy wikt i opierunek,
Jezeli uchodzcy maja sie zasymilowac, to nalezy im w tym pomoc. Czlowiek wyrwany na przyklad z syryjskiej wsi musi sie nauczyc jezyka i norm kulturowych kraju, w ktorym zamieszka. Musi przyswoic naprawde mase rzeczy, sam z siebie tego nie zrobi. Jak sie zostawi go samemu sobie, to bedzie sie asymilowal ze scianami w mieszkaniu albo z osobami,   z ktorymi znajdzie wspolny jezyk. Na pewno nie z rodowitymi mieszkancami kraju, do ktorego przybyl. A potem nagle zdziwienie, ze powstaja getta, albo uchodzcy nie czuja sie zwiazani z nowym krajem. Do pracy z uchodzcami trzeba ludzi, a to jest duzy problem. I na tym wlasciwie moglabym zakonczyc, ale interesuje mnie na jakiej podstawie wszechwiedzacy komentujacy twierdza, ze wiekszosc to emigranci ekonomiczni. Jakies statystyki? czy ktos wie, z czym wiaze sie status uchodzcy i jak wyglada polityka laczenia rodzin azylantow? Powtarzanie mitow nt uchodzcow jest rownie irytujace jak rozhisteryzowani dziennikarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz